Szukaj na tym blogu

Od 1985 roku zajmuję się genealogią mojej rodziny. Genealogia stała się moją wielką pasją. Wszelkie materiały, zdjęcia i akty zamieszczane na moim blogu pochodzą z prywatnych zbiorów lub są efektem długoletnich poszukiwań, dlatego przed skpiowaniem lub udostępnieniem moich wpisów proszę o wcześniejszy kontak przez formularz kontaktowy.

Osoby obserwujące mojego bloga

________________BLOG ROBÓTKOWY _________________ ___________________ZAPRASZAM ___________________

piątek, 4 lipca 2014

WeGirls - polskie lalki przyjaciółki, które podbily dziś moje serce.


Dziś odwiedziłam mój ukochany Kraków. Jak zwykle nie mogło zabraknąć odwiedzin w Galerii Krakowskiej, a dokładnie Smyka. Bo jak ominąć półeczki z lalkami?
W Smyku po staremu - nic się nie zmienia. Jack Sparrow w starej cenie, w zakurzonym pudełku, Bella ze Zmierzchu za 169zł, więc nic nowego.
Wychodząc ze sklepu nagle przeżyłam szok !!! Piękne , duże lalki na stoisku Firmy WeGirls ! 
Prawdziwe cuda ! Piękne, duże laleczki, w niesamowicie pięknych ubrankach jak dla prawdziwej dziewczynki. Nie wspomnę o bucikach.


 Laleczki są polskiej produkcji, a to jest ogromnym plusem. Cena może nie jest niska (no...Monsterki są o niewiele tańsze, a na pewno bym ich nie kupiła, choć to Mattel-nie bijcie wielbicielki Monsterek! Nie przekonacie mnie do zakupu).

Laleczki mają piękne włosy, które można czesać, myć i układać, nie szkodząc im !
Jestem zachwycona ! Od dawna żadna lalka nie zrobiła na mnie takiego piorunującego wrażenia jak Monika, Sara, Weronika czy Nina :)

 Zapraszam do Galerii Krakowskiej, gdzie przemiła Pani Marta odpowie Wam na wszystkie pytania na temat tych laleczek. 



Artykuł o WeGirls na  http://babyonline.pl : Lalki, które noszą okulary i nie są chude

 http://targi-rodzinne.pl/images/1618217_665968326803374_7836722779927352077_o.jpg

 

FanPage WeGirls na Facebooku - KLIKNIJ TUTAJ

Strona internetowa - KLIKNIJ TUTAJ

 http://www.wegirls.pl/repository/pages/1/315/301/313/475/Gruchalatestimonial.jpg

 http://czasdzieci.pl/pliki/kon/obr/finalpoprawionyjasniejszy.jpg

20 komentarzy:

  1. Zdecydowanie wolę monsterki. Raz, że za 320 złotych mogę mieć co najmniej trzy a nie jedną. Dwa, WeGirls mają twarze totalnie creepy. A trzy, że to w sumie tylko polskie podróbki American Girls. (Plus, nawet jako dziecko, gdyby mi dano wybór to bez dwóch zdań wolałabym monsterkę niż takie coś)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak American Girl są inne. Ja jestem z rocznika, gdzie raczej Monsterki by nie wygrały ;) Może dlatego te lalki zrobiły na mnie takie wrażenie...miałam kiedyś podobną, ale nie tak świetną.

      Usuń
    2. Jakoś nie widzę inności American Girls od WeGirs z tym, że AG są jednak ładniejsze i bardziej zróżnicowane, bo nie mają jednego moldu a kilka. (Zwłaszcza, że mold WeGirls jest wyjątkowo nieudany) Sam pomysł na połączenie lalek i książek też jest bardzo podobny to tego co prezentuje AG. Szczerze mówiąc jeśli już miałabym kupować jakieś 'Wannabe American Girls" to bym się skłoniła ku dostępnych w ToysRUS Journey Girls - i tańsze są, i ładniejsze z mordek.

      Usuń
    3. Journey Girls -są bardzo ładne. Tyle, że zawsze mi się wydaje, ze mają za duże głowy do ciałka i są jakieś trochę za grube. Jednak widziałam je jedynie raz w opakowaniu (resztę w necie). Praktycznie wszystkie : Journey Girls, Our Generation, Nancy, Kids 'n Kats, Disney, American Girl, Mapelea Girls, BFC Ink, My Life Dolls, są do siebie zblizone twarzami. Nikt nic innego nie wymyślił ;)

      Usuń
  2. Przepiękne lale! Mamy w Polsce zdolnych projektantów! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lale niestety bardzo przypominają amerykańskie My American Girls, a na cenę 332 zł to rzeczywiście Sylwia Gruchała może sobie pozwolić. Nie jestem fanką Monsterek, ale Monsterkę można kupić za 49.90 w supermarkecie. I dlaczego seria polskich lalek nazywa się WeGirls? Jak nazywa się firma, która je produkuje i gdzie się znajduje?
    Przepraszam za moje obiekcje, ale jestem szczera. Jedyna polska firma produkująca lalki o której słyszałam to Krawal. Ich lalki dla mnie są też drogie, ale widzę, że trzykrotnie tańsze niż te.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dzis trochę na ich temat szukałam w necie. Cały czas przewija się Kraków. Mnie się bardzo spodobały, a nie jestem fanką tak dużych lalek (nie licząc Tonnerek). Na żywo wyglądają niesamowicie. Nawet mój mąż był pod wrażeniem.Dlatego też napisałam tu o nich. Krawal to znana firma, ta produkująca te lalki?Niestety nie wiem jaka.

      Usuń
  4. Ta "piękna" laleczka kosztuje 332zł, a MH ok 70-100zł.
    Takie duże lalki średnio mi odpowiadają, według mnie nie są ładne, do tego trudno o ubranka dla nich. Sama jako dziecko nie chciałam bawić się takimi lalkami, wolałam Barbie, a zapewniam, że byłam zdrowym wiejskim dzieckiem bawiącym się patykami i kukurydzą, a nie wychowanym na TV i gazetach z modą miejskim dzieckiem. Reklama w wykonaniu Gruchały działa na mnie jak płachta na byka. Kiepskim pomysłem jest wrzucanie sponsorowanego artykułu( skierowanego dla mamusiek nie zorientowanych w lalkach) na bloga szanowanego kolekcjonera . Kolekcjonerzy kupują dla SIEBIE, nie dla dziecka, a jeśli już to robią to dobrze sami wiedzą co kupić.Strasznie to rozczarowujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ubranka można wydziergać lub uszyć. Tak sie robiło jak ja byłam dzieckiem:)
      2.Ja uwielbiałam takie lalki. Nie było w Polsce wtedy Barbie, a jak były, to raczej dla tych $. Może dlatego mam do nich sentyment i mi sie spodobały.
      3. Reklama Gruchały, to nie reklama, a jak dla mnie osoby powyżej 40-stki bardzo dobry cytat dla mam.
      5. Nie rozumiem Twojego rozczarowania. Jeżeli mi się coś podoba, jako kolekcjonerce lalek , to chyba jest normalne, że daję na bloga wszystkie informacje, które znajdę w necie. Nie jest to jakaś reklama za którą dostaję kasę (w przeciwności do blogów modowych). Ja jestem całym sercem za tymi laleczkami, bo są śliczne-trzeba zobaczyć w realu a nie na fotkach. Gdybym miała wnuczkę , to na 100% wolała bym kupić taką lalkę niż inną reklamowaną w TV.
      6. Lalki ZAWSZE kupowałam dla siebie, a nie dla dziecka, bo mam syna, a teraz już ponad 19 letniego.

      Usuń
  5. Same lalki mnie nie przekonują, ale moim zdaniem mają ładne buciki w znośnych cenach. Szkoda tylko że w sklepie internetowym nie podano ich rozmiaru:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jutro wrzucę fotki lalki, którą mam już parę miesięcy. Pewnie też niektórym się nie spodoba.Do lalek Mattel jej bardzo daleko, a jednak też misie spodobała i jest u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakt, że mogłyby po polskiemu się nazywać. Jednak podobają mi się a zwłaszcza lalka, która nazywa się jak ja i ma okulary tak jak ja - Monika i włosy tez ma blond, tak jak ja (choć teraz farbuję na rudo)
    Cena faktycznie wysoka, ale i wiele innych lalek tyle kosztuje np. Paola Reina również kierowana do dzieci. Gusta są różne, niektórym podobają się monstery innym porcelanowe a niektórzy kochają reborny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że nazwa mogła by być bardziej polska. O gustach i upodobaniach niestety się nie da dyskutować. Mnie osobiście podoba się Nina...trochę imię do mnie podobne ;) Ja-Nina:)

      Usuń
  8. Mieszkam w pobliżu Galerii Krakowskiej i miałam okazję wielokrotnie obejrzeć sobie te lalki. Moja córka nie wykazała żadnego zainteresowania, a z moich rozmów ze znajomymi wnioskuję, że inne mamy mają podobnie. Generalnie dziewczynki nie lubią bawić się takimi dużymi lalkami, onieśmielają je. WeGirld może i są starannie wykonane, ale rysunek twarzy mógłby być bardziej zróżnicowany, w zasadzie różni je tylko kolor włosów, a cena wydaje się zawyżona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pomyśleć, że gdy ja byłam mała miałam ogromną rosyjską lalkę. Miała ok metra wzrostu. Była moją ulubienicą. Nigdy natomiast nie podobały mi się lalki Barbie ;) Wszystko się z czasem zmienia, choć te laleczki mogła bym nawet teraz mieć w swoich zbiorach.

      Usuń
  9. O firmie: Pogrzebała trochę w necie i znalazłam takie wiadomości. Firmę założyły trzy Polski mieszkające w USA. Postanowiły zrobić jakiś biznes w "starym" kraju. Wymyśliły markę WeGirls , bo już pewnie nie bardzo pamiętają jak to będzie po polsku. Cała "ideologia" łącznie z książeczką bardzo oklepana. Wygląda na to, że cała firma to raczej sklep sprzedający lalki, książeczki i akcesoria. Nigdzie nie ma adresu firmy. Zbudować fabrykę lalek nie jest łatwo, stąd wnoszę, że lalki są pewnie produkowane w Chinach, a przynajmniej części tych lalek. Fajnie by było, gdyby choć montaż był w Polsce, ale w to wątpię.
    Cena: American Girl kosztuje średnio 110 $ panie przeliczyły sobie około 3 zł i wyszło 332 zł
    110$ to góra 1,5 dniówki niewykwalifikowanego robotnika - 332 zł to około 1,4 najniższej krajowej
    (netto)
    Lalki: Wcale nie mówię, że lalki nie są ładne, choć mold mają jeden i tylko kolor włosów i oczu się różni, ładne są dodatki i ubranka (oczywiście widziałam tylko w necie i nie wiem jakiej są jakości), na buty ( brak rozmiaru) sama bym się może skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  10. A mnie one bardzo, ale to bardzo przypominają lalkę, którą miałam w dzieciństwie i to mi się w nich podoba ;)
    Czy kupiłabym taką lalkę zamiast MH?- pewnie tak, bo to dziecko ma się cieszyć, a nie ja. Czy kupiłabym sobie?- nie, bo to nie moja półka.
    Nie rozumiem "oburzu"- twój blog, twoja twierdza :)

    OdpowiedzUsuń
  11. byłem w Krakowie i widziałem tą wystawę, ale nie mój typ i nawet nie wykazałem zainteresowania.
    Fakt, lalki może i nie brzydkie jednak ta sama twarz to trochę nudą wieje. Cena też oszałamiająca, jak dla mnie. I zgodze się z tym, że niby Polska Firma a We girls?? nie czaje O.o :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie te pannice przypominają raczej kanadyjskie Maplelea Girls :) . Podobają mi się ale jak na naszą rzeczywistość są za drogie - tak myślę . Nazwa zdecydowanie powinna być polska !!! Jestem bardzo spragniona lalek polskiej produkcji , Krawal moim zdaniem zatrzymał się ze wzornictwem na latach siedemdziesiątych ,a jedna z jego największych lalek wygląda jakby ktoś biedaczce usiadł na twarzy :/
    Dziękuję Ci, że pokazałaś te laleczki :) , marzą mi się ładne,polskie lalki ale w cenie bardziej dostępnej dla polskich dziewczynek . Najbardziej podoba mi się Weronika :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba? ja np. jestem zauroczona
    tworem zwanym "pinki cooper" i jakoś nie zamierzam ubolewać, jeśli nikt
    nie wyrazi nimi zachwytu na moim blogu albo okaże insze mniej oczekiwane
    uczucia...
    a zawsze przecież może trafić w gust choćby jednego gościa i dla tej jednej
    duszyczki warto pokazać swego faworyta, co uczynię natychmiast po
    rozpakowaniu niuń i ubraniu je w ciuszki, które już zamówiłam :D

    OdpowiedzUsuń