Dziś odwiedziłam mój ukochany Kraków. Jak zwykle nie mogło zabraknąć odwiedzin w Galerii Krakowskiej, a dokładnie Smyka. Bo jak ominąć półeczki z lalkami?
W Smyku po staremu - nic się nie zmienia. Jack Sparrow w starej cenie, w zakurzonym pudełku, Bella ze Zmierzchu za 169zł, więc nic nowego.
Wychodząc ze sklepu nagle przeżyłam szok !!! Piękne , duże lalki na stoisku Firmy WeGirls !
Prawdziwe cuda ! Piękne, duże laleczki, w niesamowicie pięknych ubrankach jak dla prawdziwej dziewczynki. Nie wspomnę o bucikach.
Prawdziwe cuda ! Piękne, duże laleczki, w niesamowicie pięknych ubrankach jak dla prawdziwej dziewczynki. Nie wspomnę o bucikach.
Laleczki są polskiej produkcji, a to jest ogromnym plusem. Cena może nie jest niska (no...Monsterki są o niewiele tańsze, a na pewno bym ich nie kupiła, choć to Mattel-nie bijcie wielbicielki Monsterek! Nie przekonacie mnie do zakupu).
Laleczki mają piękne włosy, które można czesać, myć i układać, nie szkodząc im !
Jestem zachwycona ! Od dawna żadna lalka nie zrobiła na mnie takiego piorunującego wrażenia jak Monika, Sara, Weronika czy Nina :)
Zapraszam do Galerii Krakowskiej, gdzie przemiła Pani Marta odpowie Wam na wszystkie pytania na temat tych laleczek.
Artykuł o WeGirls na http://babyonline.pl : Lalki, które noszą okulary i nie są chude

FanPage WeGirls na Facebooku - KLIKNIJ TUTAJ
Zdecydowanie wolę monsterki. Raz, że za 320 złotych mogę mieć co najmniej trzy a nie jedną. Dwa, WeGirls mają twarze totalnie creepy. A trzy, że to w sumie tylko polskie podróbki American Girls. (Plus, nawet jako dziecko, gdyby mi dano wybór to bez dwóch zdań wolałabym monsterkę niż takie coś)
OdpowiedzUsuńJednak American Girl są inne. Ja jestem z rocznika, gdzie raczej Monsterki by nie wygrały ;) Może dlatego te lalki zrobiły na mnie takie wrażenie...miałam kiedyś podobną, ale nie tak świetną.
UsuńJakoś nie widzę inności American Girls od WeGirs z tym, że AG są jednak ładniejsze i bardziej zróżnicowane, bo nie mają jednego moldu a kilka. (Zwłaszcza, że mold WeGirls jest wyjątkowo nieudany) Sam pomysł na połączenie lalek i książek też jest bardzo podobny to tego co prezentuje AG. Szczerze mówiąc jeśli już miałabym kupować jakieś 'Wannabe American Girls" to bym się skłoniła ku dostępnych w ToysRUS Journey Girls - i tańsze są, i ładniejsze z mordek.
UsuńJourney Girls -są bardzo ładne. Tyle, że zawsze mi się wydaje, ze mają za duże głowy do ciałka i są jakieś trochę za grube. Jednak widziałam je jedynie raz w opakowaniu (resztę w necie). Praktycznie wszystkie : Journey Girls, Our Generation, Nancy, Kids 'n Kats, Disney, American Girl, Mapelea Girls, BFC Ink, My Life Dolls, są do siebie zblizone twarzami. Nikt nic innego nie wymyślił ;)
UsuńPrzepiękne lale! Mamy w Polsce zdolnych projektantów! :)
OdpowiedzUsuńLale niestety bardzo przypominają amerykańskie My American Girls, a na cenę 332 zł to rzeczywiście Sylwia Gruchała może sobie pozwolić. Nie jestem fanką Monsterek, ale Monsterkę można kupić za 49.90 w supermarkecie. I dlaczego seria polskich lalek nazywa się WeGirls? Jak nazywa się firma, która je produkuje i gdzie się znajduje?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za moje obiekcje, ale jestem szczera. Jedyna polska firma produkująca lalki o której słyszałam to Krawal. Ich lalki dla mnie są też drogie, ale widzę, że trzykrotnie tańsze niż te.
Ja dzis trochę na ich temat szukałam w necie. Cały czas przewija się Kraków. Mnie się bardzo spodobały, a nie jestem fanką tak dużych lalek (nie licząc Tonnerek). Na żywo wyglądają niesamowicie. Nawet mój mąż był pod wrażeniem.Dlatego też napisałam tu o nich. Krawal to znana firma, ta produkująca te lalki?Niestety nie wiem jaka.
UsuńTa "piękna" laleczka kosztuje 332zł, a MH ok 70-100zł.
OdpowiedzUsuńTakie duże lalki średnio mi odpowiadają, według mnie nie są ładne, do tego trudno o ubranka dla nich. Sama jako dziecko nie chciałam bawić się takimi lalkami, wolałam Barbie, a zapewniam, że byłam zdrowym wiejskim dzieckiem bawiącym się patykami i kukurydzą, a nie wychowanym na TV i gazetach z modą miejskim dzieckiem. Reklama w wykonaniu Gruchały działa na mnie jak płachta na byka. Kiepskim pomysłem jest wrzucanie sponsorowanego artykułu( skierowanego dla mamusiek nie zorientowanych w lalkach) na bloga szanowanego kolekcjonera . Kolekcjonerzy kupują dla SIEBIE, nie dla dziecka, a jeśli już to robią to dobrze sami wiedzą co kupić.Strasznie to rozczarowujące.
1. Ubranka można wydziergać lub uszyć. Tak sie robiło jak ja byłam dzieckiem:)
Usuń2.Ja uwielbiałam takie lalki. Nie było w Polsce wtedy Barbie, a jak były, to raczej dla tych $. Może dlatego mam do nich sentyment i mi sie spodobały.
3. Reklama Gruchały, to nie reklama, a jak dla mnie osoby powyżej 40-stki bardzo dobry cytat dla mam.
5. Nie rozumiem Twojego rozczarowania. Jeżeli mi się coś podoba, jako kolekcjonerce lalek , to chyba jest normalne, że daję na bloga wszystkie informacje, które znajdę w necie. Nie jest to jakaś reklama za którą dostaję kasę (w przeciwności do blogów modowych). Ja jestem całym sercem za tymi laleczkami, bo są śliczne-trzeba zobaczyć w realu a nie na fotkach. Gdybym miała wnuczkę , to na 100% wolała bym kupić taką lalkę niż inną reklamowaną w TV.
6. Lalki ZAWSZE kupowałam dla siebie, a nie dla dziecka, bo mam syna, a teraz już ponad 19 letniego.
Same lalki mnie nie przekonują, ale moim zdaniem mają ładne buciki w znośnych cenach. Szkoda tylko że w sklepie internetowym nie podano ich rozmiaru:(
OdpowiedzUsuńJutro wrzucę fotki lalki, którą mam już parę miesięcy. Pewnie też niektórym się nie spodoba.Do lalek Mattel jej bardzo daleko, a jednak też misie spodobała i jest u mnie.
OdpowiedzUsuńFakt, że mogłyby po polskiemu się nazywać. Jednak podobają mi się a zwłaszcza lalka, która nazywa się jak ja i ma okulary tak jak ja - Monika i włosy tez ma blond, tak jak ja (choć teraz farbuję na rudo)
OdpowiedzUsuńCena faktycznie wysoka, ale i wiele innych lalek tyle kosztuje np. Paola Reina również kierowana do dzieci. Gusta są różne, niektórym podobają się monstery innym porcelanowe a niektórzy kochają reborny:)
Też uważam, że nazwa mogła by być bardziej polska. O gustach i upodobaniach niestety się nie da dyskutować. Mnie osobiście podoba się Nina...trochę imię do mnie podobne ;) Ja-Nina:)
UsuńMieszkam w pobliżu Galerii Krakowskiej i miałam okazję wielokrotnie obejrzeć sobie te lalki. Moja córka nie wykazała żadnego zainteresowania, a z moich rozmów ze znajomymi wnioskuję, że inne mamy mają podobnie. Generalnie dziewczynki nie lubią bawić się takimi dużymi lalkami, onieśmielają je. WeGirld może i są starannie wykonane, ale rysunek twarzy mógłby być bardziej zróżnicowany, w zasadzie różni je tylko kolor włosów, a cena wydaje się zawyżona.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że gdy ja byłam mała miałam ogromną rosyjską lalkę. Miała ok metra wzrostu. Była moją ulubienicą. Nigdy natomiast nie podobały mi się lalki Barbie ;) Wszystko się z czasem zmienia, choć te laleczki mogła bym nawet teraz mieć w swoich zbiorach.
UsuńO firmie: Pogrzebała trochę w necie i znalazłam takie wiadomości. Firmę założyły trzy Polski mieszkające w USA. Postanowiły zrobić jakiś biznes w "starym" kraju. Wymyśliły markę WeGirls , bo już pewnie nie bardzo pamiętają jak to będzie po polsku. Cała "ideologia" łącznie z książeczką bardzo oklepana. Wygląda na to, że cała firma to raczej sklep sprzedający lalki, książeczki i akcesoria. Nigdzie nie ma adresu firmy. Zbudować fabrykę lalek nie jest łatwo, stąd wnoszę, że lalki są pewnie produkowane w Chinach, a przynajmniej części tych lalek. Fajnie by było, gdyby choć montaż był w Polsce, ale w to wątpię.
OdpowiedzUsuńCena: American Girl kosztuje średnio 110 $ panie przeliczyły sobie około 3 zł i wyszło 332 zł
110$ to góra 1,5 dniówki niewykwalifikowanego robotnika - 332 zł to około 1,4 najniższej krajowej
(netto)
Lalki: Wcale nie mówię, że lalki nie są ładne, choć mold mają jeden i tylko kolor włosów i oczu się różni, ładne są dodatki i ubranka (oczywiście widziałam tylko w necie i nie wiem jakiej są jakości), na buty ( brak rozmiaru) sama bym się może skusiła.
A mnie one bardzo, ale to bardzo przypominają lalkę, którą miałam w dzieciństwie i to mi się w nich podoba ;)
OdpowiedzUsuńCzy kupiłabym taką lalkę zamiast MH?- pewnie tak, bo to dziecko ma się cieszyć, a nie ja. Czy kupiłabym sobie?- nie, bo to nie moja półka.
Nie rozumiem "oburzu"- twój blog, twoja twierdza :)
byłem w Krakowie i widziałem tą wystawę, ale nie mój typ i nawet nie wykazałem zainteresowania.
OdpowiedzUsuńFakt, lalki może i nie brzydkie jednak ta sama twarz to trochę nudą wieje. Cena też oszałamiająca, jak dla mnie. I zgodze się z tym, że niby Polska Firma a We girls?? nie czaje O.o :)
Mnie te pannice przypominają raczej kanadyjskie Maplelea Girls :) . Podobają mi się ale jak na naszą rzeczywistość są za drogie - tak myślę . Nazwa zdecydowanie powinna być polska !!! Jestem bardzo spragniona lalek polskiej produkcji , Krawal moim zdaniem zatrzymał się ze wzornictwem na latach siedemdziesiątych ,a jedna z jego największych lalek wygląda jakby ktoś biedaczce usiadł na twarzy :/
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że pokazałaś te laleczki :) , marzą mi się ładne,polskie lalki ale w cenie bardziej dostępnej dla polskich dziewczynek . Najbardziej podoba mi się Weronika :)
Pozdrawiam serdecznie :)
nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba? ja np. jestem zauroczona
OdpowiedzUsuńtworem zwanym "pinki cooper" i jakoś nie zamierzam ubolewać, jeśli nikt
nie wyrazi nimi zachwytu na moim blogu albo okaże insze mniej oczekiwane
uczucia...
a zawsze przecież może trafić w gust choćby jednego gościa i dla tej jednej
duszyczki warto pokazać swego faworyta, co uczynię natychmiast po
rozpakowaniu niuń i ubraniu je w ciuszki, które już zamówiłam :D