Szukaj na tym blogu

Od 1985 roku zajmuję się genealogią mojej rodziny. Genealogia stała się moją wielką pasją. Wszelkie materiały, zdjęcia i akty zamieszczane na moim blogu pochodzą z prywatnych zbiorów lub są efektem długoletnich poszukiwań, dlatego przed skpiowaniem lub udostępnieniem moich wpisów proszę o wcześniejszy kontak przez formularz kontaktowy.

Osoby obserwujące mojego bloga

________________BLOG ROBÓTKOWY _________________ ___________________ZAPRASZAM ___________________

sobota, 27 sierpnia 2011

LILLI - lalka z Niemiec od której zaczęła się historia Barbie


Od tej lalki wszystko się zaczęło....
Postanowiłam po dłuższej przerwie, przedstawić Wam mało znaną lalkę LILLI, która była wzorem do wyprodukowania pierwszej lalki Barbie.

Lilli lalka wyprodukowana została w oparciu o postać z kreskówki
"Lilli" stworzonej przez niemieckiego
rysownika Reinharda Beuthiena dla gazety Bild-Zeitung, Hamburg, Niemcy.

12 sierpnia 1955 Lilli po raz pierwszy została sprzedana w Niemczech.
Później była eksportowana do wielu krajów, nawet do USA.
Jak zauważyliście jest starsza od lalki Barbie o całe 4 lata !!!
Na swoich ubrankach miała wszywaną nawet metkę ze swoim imieniem.


Produkowana w dwóch wielkościach 7 1 /2 -8 " i 11 1 / 2 ".
Lalka nie była katalogowana. Nie posiadała też praw autorskich, więc wzór można było kopiować.

Ruth Handler podczas zakupów w Europie w 1956 roku
kupiła trzy lalki, dała jedną z nich projektantom Mattel.
Reszta historii jest całkiem dobrze znana miłośnikom lalek.


Uwaga na temat tych Oczu: religia Shinto ma przekonanie, że wszystkie rzeczy
mają duszę. W tym lalki, więc są one wykonane tak by "patrzyły na bok".
Nie można patrzeć im prosto w oczy. Inaczej mogły by się zemścić na swoim właścicielu,
gdyby lalka została wyrzucona bądz zniszczona.

Niestety Lilli poszła w zapomnienie, a szkoda, gdyż mogła być wspaniałą
konkurentką lalki Barbie z Europy.

Na eBay można ją zdobyć za zawrotną cenę :
AUKCJA




Fotki pochodzą z różnych stron z internetu.

11 komentarzy:

  1. Jestem w szoku, coś tam słyszałem o lalce Lili, ale teraz gdy zobaczyłem ją u Ciebie dotarło do mnie, że Barbie (vintage 1959 ponytail) była KONEM!

    Dobrze, że przynajmniej hedamold super stara i TNT wymyśliła Mattel!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Marku...pierwsza barbie, to KLON ! I pomyśleć, że nie była pierwszą lalką o kształtach kobiety... Lili nie była jednak zabawką. Została wyprodukowana raczej dla mężczyzn, bo pierwsze sklepy, które ją sprzedawały, to sklepy z papierosami i tytoniem. Dopiero później trafiła do sklepów zabawkowych. (to taka mała ciekawostka dla Panów-kolekcjonerów lalek).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiszę się jako Pan, że nie miałem pojęcia o tej lalce!
    Barbie vintage klonem! Super notka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdobyć taką Lilli jest pewnie niewykonalne.
    Ale jakie to cudne marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego co wiem Lili była prostytutką... Na pewno nie nadawała się do zabawy dla dzieci :) A mettel stworzył na jej wzór lalkę-zabawkę dla dzieci - i bardzo dobrze dla nas bo Barbie jest fenomelnalna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście jest podobna do Barbie vintage. :)Takie lalki osiągają zawrotne ceny, a czasami ludzie znajdują je na bazarach różności itp., tylko muszą mieć ogromne szczęście. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no niezle... szok, i w dodatku to spojrzenie. Widziałem u kolekcjonerów na flicku, niektórzy mieli takie... ale że klon?! Ostro ;pb Minus dla mattela ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. dollbby - ja myślę, że PLUS dla Mattela, bo gdyby nie Lilli, to nigdy by nie powstała żadna lalka Barbie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam pojęcia, że była taka lalka prze Barbie. Z tego wynika, że nie powinniśmy odrzucać ze swoich kolekcji żadnych klonów- kto wie, czy za jakiś czas, nie będą równie cenne!

    OdpowiedzUsuń
  10. A słyszeliście o lalkach Monster High, to jest cudo...
    Kati508VIP

    OdpowiedzUsuń
  11. choć te lale wybitnie mi się nie podobają - dla samej sukni niebieskiej czy w groszki bym nabyła! ubranka absolutnie w moim typie! a w kwestii klonów - widziałam sklonowaną MS - to był cios prosto w serce - ale miłość nieodwzajemniona, bo tych lal pt.: "my style" jakoby firmy simba nie odnalazłam w sprzedaży, jeno właśnie na blogu jakiegoś szczęśliwego obywatela... grrr...

    OdpowiedzUsuń