Lalka. Zwykła, ruda z zielonymi oczami. Barbie od Mattel.
Jedna z prawie 320- 380 na moich półkach. Nie liczyłam od dawna...
Leżała, czekała...i wreszcie się doczekała niedzielnej, pomarańczowej sukienki.
Z zasady nie robię na drutach, ale dziś mnie coś "nawiedziło".
Nawet szybciej mi sie robiło niż na szydełku.
Zimno na dworze, więc co robić?
Dziergać !!!!
fajna suknia,cieplutka :) jak ty ogarniasz to swoje "stadko" ? :P
OdpowiedzUsuńSukienka jak pogoda za oknem: słoneczna i wiosenna w barwie, ale cieplutka, bo pizga złem ;)
OdpowiedzUsuńFajny ma ten kapelusz :)
Kapelusz, to najbardziej nieudana rzecz ;)
UsuńFajna cieplutka kiecka, moją mamę namawiam na drutowanie, bo umie, ale jak mówi brak jej często cierpliwości na liczenie oczek:)
OdpowiedzUsuń