Dziś przyszła kuchnia. Wyprodukowana w Szwecji przez Firmę Lundby, sprowadzona z Anglii. Trochę świata zjeździła, ale trafiła do mnie i zrobiła wiele, wiele radości.
Jak na nią patrzę i myślę, że mebelki te mają ponad 35 lat, to zastanawiam się jak to jest... Zlew taki jak w naszych współczesnych meblach. U mnie w domu był taki metalowy, prawie okrągły w tych czasach z jednym kranem i zimną wodą. Piec raczej elektryczny - śliczny. O lodówce nie wspomnę, bo w latach siedemdziesiątych, to ja w kuchni miałam mały Polar, a tutaj...luksusowa, duża lodówka z półkami imitującymi szkło.
Śmiałam się, że zupełnie jakby była robiona specjalnie na wymiar mojego domku. Dopasowana do tylnej ścianki.
Musiałam zrobić taborety, bo gdzie moja rodzinka coś będzie jadła?
Na pomysł wpadłam w 5 minut i zrobiłam je w 10 minut :)
Wreszcie doliczyłam się skali tych mebelków !
Kuchnia elektryczna ma 4x4cm, co odpowiada mojej 60x60cm.
Licząc matematycznie to skala 1:15.
Wreszcie doliczyłam się skali tych mebelków !
Kuchnia elektryczna ma 4x4cm, co odpowiada mojej 60x60cm.
Licząc matematycznie to skala 1:15.
Gratuluje kuchni :-) Kuchnia starsza ode mnie a wygląda rewelacyjnie :-D
OdpowiedzUsuńTaborety cudowne :-)
Pozdrawiam cieplutko.
Ale super ci to wyszło ! strasznie mi przypadły do gustu te taboreciki :) są świetne !
OdpowiedzUsuńFunny that you have this Swedish kitchen. It is very nice. I like it a lot!
OdpowiedzUsuńGreetings from Lil in Sweden
Taboreciki śliczne i napisałaś, że w 10 minut. To może jakiś tutek?
OdpowiedzUsuńHe he... Kółeczka do kolczyków (do zdobienia decoupage 3cm) + pałeczki bambusowe (u mnie były kiedyś w sklepie po 2zł)też docięte piłeczką na 3 cm. Sklejone klejem na gorąco, pomalowane bejcą.
Usuń