1 listopada − Wszystkich Świętych. 2 listopada – Dzień Zaduszny. Święta
bardzo rodzinne, bo idąc na cmentarz spotykamy najbliższych, tych co już
są, mam taką nadzieję, w tym najlepszym ze światów. Ostatnie też takie
święta, które nie uległy wszechogarniającej komercjalizacji. Nie niosą
one ze sobą krasnoludów, udających św. Mikołaja, zajączków
wielkanocnych, czy walentynkowych serduszek. I dlatego są takie piękne.
Gdy idę wieczorem cmentarną aleją, a wokół na grobach palą się lampki – dowody pamięci o tych, którzy odeszli, ogarnia mnie jakaś niewypowiedziana radość i wewnętrzny spokój, że i Oni, i my jesteśmy razem. Oni patrząc na nas z góry postrzegają nasze problemy, zmartwienia i kłopoty, jako przemijającą chwilę.
Gdy idę wieczorem cmentarną aleją, a wokół na grobach palą się lampki – dowody pamięci o tych, którzy odeszli, ogarnia mnie jakaś niewypowiedziana radość i wewnętrzny spokój, że i Oni, i my jesteśmy razem. Oni patrząc na nas z góry postrzegają nasze problemy, zmartwienia i kłopoty, jako przemijającą chwilę.
TLMaxwell
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz