Ponieważ mój poprzedni post o WeGirls wzbudził tyle emocji, a komentarzy było wiele i za, i przeciw, a także przewinęło się dużo pytań, podaję Wam informacje które dostałam bezpośrednio z firmy, z moimi komentarzami.
Myślę, że rozwieją Wam one wszelkie wątpliwości :
- Marka WeGirls jest faktycznie polska i stworzona przez Polki. Nieprawdą jest, że sa to Polki, które mieszkaja w Ameryce, jako wspólniczki faktycznie spotkaly się za granicą, ale dwie z nich teraz mieszkaja w Polsce.
- Nieprawdą jest również, że nie można znależć adresu firmy, bo firma jest zarejestrowana w KRS. Adres siedziby głównej to ul. Zyczkowskiego 14, 31-867 Krakow (również dostępne na stronie internetowej www.wegirls.pl pod sekcją: "Napisz/Zadzwoń".
- Same lalki produkowane sa w Niemczech, ale ich uroda, ich twarze zostały stworzone na wzór słowiański (żeby nie powiedzieć na wzor polskich dziewczynek). Lalki sa zaprojektowane i są własnością WeGirls - chronione prawnie, wiec należą do polskiej firmy, natomiast produkowane sa w Niemczech, gdyz tylko doświadczona i świadoma firma od wielu lat produkujaca lalki, jest zdolna zapewnić doskonałą jakość. Nie jest to zatem tandetna, zagrażająca dziewczynkom firma zlecająca produkcję w Chinach.
- Ksiażeczki sa pisane przez polska pisarke i drukowane w Polsce.
- Nazwa WeGirls - oznacza przecież "My, dziewczyny". Zachęca dziewczynki do uczenia się języków obcych. Nie jest to zresztą dziwne, gdyż większość zabawek sprzedawanych w sklepach nie ma polskich nazw i raczej nikogo to nie dziwi.
Nie obraź się, nie wiem dlaczego tak bronisz firmy, ale Twoje zaangażowanie trąci kryptoreklamą.
OdpowiedzUsuńDla mnie nawet gdyby były produkowane w samym Krakowie , w podziemiach Wawelu to i tak są za drogie. A słowiańskich rysów u lalek zupełnie nie dostrzegam.
Czy w moim tekście są jakieś słowa broniące firmy? Zaangażowanie? Dwa posty? To co inni czytający mój blog mają pomyśleć o setkach postów o Mattel czy Tonner? Reklamuje te firmy?
UsuńMi się zdecydowanie podobają wegirls :) świetny pomysł, ja jako dziewczynka zawsze chciałam mieć lalkę taka jak ja :)
OdpowiedzUsuńMnie także.
Usuńfotki ukazujące lalki na podobieństwo dzieci wzbudzają we mnie wykluczające się emocje -
OdpowiedzUsuńpodziwu z zazdrością, że nigdy nie miałam ani nawet nie wiedziałam o takich lalach jako
właśnie dziewczynka - ale i niewytłumaczalnego lęku jak daleko można się posunąć w
swoistym klonowaniu obrazu człowieczego - teraz już wiem, że baaardzo daleko - wystarczy
zerknąć na lale pt. Phicen - nie ukrywam, że intrygują swą ludzkością, a jednej z nich nawet
bym nie odmówiła jakiegoś kącika pod dachem :)))